Co to jest prawdziwe/
ceremonialne Kakao?

Prawdziwe Kakao to nic innego jak sfermentowane, wysuszone na słońcu ziarna kakaowca, zmielone powoli w niskiej temperaturze na gładką masę (bądź mniej gładką jeśli ziarna nie są dokładnie obrane ze skórki). Taka masa jest następnie wlewana do formy, w której zastyga i następnie trafia do Kwatery Głównej +Kakao!

Kiedy owoce Kakaowca dojrzeją, zbiera się je, otwiera i wyjmuje znajdującą się w nich pulpę oraz ziarna. Po zbiorach, ziarna fermentują do tygodnia. W tym czasie wytwarzają się w nich enzymy odpowiedzialne za głęboki oraz bogaty smak Kakao (tak jak w czerwonym winie, pojawiają się również garbniki odpowiedzialne za cierpkość).

Następnie następuje suszenie na słońcu (bądź w niektórych przypadkach, w zależności od regionu nad ogniem). Dzięki niskiej temperaturze przetwarzania Kakao zachowuje swój różnorodny smak (w zależności od regionu z jakiego pochodzi) oraz całą gamę substancji odżywczych potrzebnych naszym ciałom!

Potem już tylko prażenie (lub nie), oczyszczanie ziaren (lub nie!), mielenie i „formowanie” (wlewanie masy do odpowiedniej formy by w niej zastygła). Ot i cały sekret!

A to kakao z młynkiem albo taki słodki proszek instant?

To są „produkty uboczne” odciągania tłuszczu kakaowego z masy kakaowej. Prawdziwe Kakao bowiem zawiera ok. 52-54% tłuszczu!!! Tłuszcz kakaowy jest bardzo cennym i pożądanym produktem w przemyśle kosmetycznym. Dlatego łącząc kropki: tłuszcz z masy kakaowej do kosmetyków, a pozostały proszek kakaowy (zawartość tłuszczu ok. 12%) na sklepową półkę. I proszę ,mnie źle nie zrozumieć! Tak jak pisałam na stronie tytułowej: Twój wybór co wybierasz i co Tobie w duszy gra. Jeśli lubisz kakao z młynkiem to super! Warto jednak wiedzieć, że jest ono pozyskiwane w wysokiej temperaturze, przez co traci większość bogactwa odżywczego. Jeśli jednak szukasz czegoś co zapewni Ci źródło magnezu, żelaza, cynku oraz innych niezbędnych składników mineralnych, a także produktu który jest w pełni naturalny (nic dodane, nic odjęte, żadnych machinacji!) to zapraszam do skosztowania prawdziwego Kakao!

Jeśli jeszcze nie znasz tej historii to usiądź wygodnie i posłuchaj...

Dawno temu, w czasach kiedy czas mierzono wschodem i zachodem Słońca, żyli na ziemi ludzie, którzy umieli komunikować się z roślinami nazywano ich Szepczącymi). Wiedzieli która roślina lubi miejsce nasłonecznione, która zacienione. Wiedzieli również jak sprawić by dawała ona obfite owoce. Ze wszystkich roślin, z którymi się spotkali, najbardziej kapryśną był Kakaowiec. Od maleńkości trzeba go było chronić od wiatru, ziemia na której rósł nie mogła być zbyt wilgotna, a i tak na sam koniec owoce, które dawał nie do końca odpowiadały Szepcącym Ludziom. Dlaczego? Po otwarciu takiego owocu w środku było bardzo dużo miąższu i trochę ziaren, które były ciemne jak noc i gorzkie jak odmowa ukochanej.

Wśród Szepcących był jednak jeden człowiek, który wierzył, że wszystko na ziemi ma swoje przeznaczenie. Postanowił więc odnaleźć sposób na kapryśny Kakaowiec. I tak dniami i nocami próbował różnych metod: gotował budyń z miąższu, zawijał go w liście bananowca i robił z nich „ptaszki”… Fantazja go nie opuszczała, jednak siły owszem. Pewnego dnia zasnął przy kolejnym kulinarnym eksperymencie obok naczynie pełnego ziaren i miąższu Kakaowca. Spał głęboko, śnił o niesamowitych krainach, aż obudził go podniesiony głos jego małżonki: „Cała miska pełna sfermentowanych ziaren! Fuj! Nie wiem co tym razem wymyśliłeś, ale potrzebuję tego naczynia!” powiedziawszy to wylała całą zawartość na ziemię. Mężczyzna spojrzał zrezygnowany, pokręcił głową i odszedł.

W tym czasie Słońce stanęło w zenicie i spojrzało na ziarna Kakaowca leżące na ziemi. Jego promienie wniknęły w miękką skórkę i osuszyły wilgotny środek, otuliły go swoim jasnym blaskiem…

Kiedy mężczyzna wrócił ze spaceru, zobaczył, że cała wioska zebrała się przed jego chatą. Ludzie siedzieli w kręgu, rozmawiali, śmiali się i cieszyli. Na jego widok wznieśli okrzyki radości.

„Udało Ci się! Udało!” słyszał tu i ówdzie. Nie rozumiał co się stało, dopóki nie zobaczył twarzy dzieci umorusanych brązową, gorzką masą…

Od tamtej pory wieść o tym jakie jest przeznaczenie kapryśnego Kakaowca rozniosła się we wszystkie zakątki świata. A ludzie po dziś dzień zasiadają do wspólnej celebracji Kakao i czekolady!

Ta historia mogła wydarzyć się naprawdę, a na pewno wydarzyła się w mojej głowie!